Piłkarski weekend: Naroże i Żuraw prężą muskuły, Strzelec na remis, sparing w Zembrzycach

W bardzo skromnej zapowiedzi pisaliśmy o planach sięgających czołowych miejsc drużyn Naroża Juszczyn oraz Żurawia Krzeszów, a w sobotnie popołudnie obie drużyny tylko te plany potwierdziły. Naroże Juszczyn pewnie i wysoko pokonało Wisłę Łączany aż 5:1, chociaż goście mogli spokojnie pokusić się o jednego, dwa gole więcej. Trener Marcin Ferek również nie było do końca zadowolony z postawy swoich podopiecznych, co tylko pokazuje poczucie własnej wartości i siły klubu z Juszczyna. Cztery gole dla Naroża zdobyli bliźniacy rodem z Jordanowa - Marcin i Rafał Drobni. Zwłaszcza gol na 4:1 autorstwa Rafała Drobnego był wyjątkowej urody - dwójkowa akcja Daniela Świda i Marcina Drobnego zakończyła się dośrodkowaniem tego drugiego w pole karne i efektownym uderzeniem Rafała Drobnego. Pazur pokazał w sobotę również Żuraw Krzeszów, który wygrał na trudnym terenie w Spytkowicach. Gospodarze prowadzili już w 5. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale to zawodnicy z Krzeszowa sięgnęli na boisku po pełną pulę. W 48. minucie do remisu, oczywiście z rzutu wolnego doprowadził Grzegorz Ćwiertnia, a golę na wagę remisu po akcji dwójki rezerwowych Jarosław Bielarza i Pawła Wajdzika zdobył Bartłomiej Sałapatek. Prezes i trener strzelający gola dla tej samej drużyny - to się nie zdarza rzadko, o ile w ogóle gdziekolwiek i kiedykolwiek. - Zdominowaliśmy przeciwnika w drugiej połowie. Wykonaliśmy pierwszy krok - cieszył się trener Sałapatek. Nie obejrzeli goli kibice, którzy przybyli na stadion Strzelca - beniaminek z Budzowa podzielił się punktami z Burzą Roczyny. Gole padły za to w Zembrzycach, gdzie Garbarz przegrał w sparingu z Beskidem Andrychów 0:8. Tak sparingu, bo trudno nazwać oficjalny mecz, w którym pojawiają się na boisku nieuprawnieni do gry zawodnicy. Jak udało się nam dowiedzieć, sytuacja kadrowa w Zembrzycach ma się niebawem jednak poprawić, za co trzymamy kciuki. Taka to była pierwsza pandemiczna piłkarska sobota. Czekamy na niedzielę. 

 

IV RUNDA PIŁKARSKIEGO PUCHARU POLSKI OZPN WADOWICE:

Garbarz Zembrzyce - Beskid Andrychów 0:8 (0:1)

Gole dla Beskidu: Karcz (trzy), Kasiński, Budka, Koim, Sobala, Kołodziej.

V-LIGA PODHALAŃSKA:

Nowy sezon, stare problemy

Po pierwszej połowie spotkania w Lipnicy Wielkiej, chyba tylko najwięksi pesymiści mogli sądzić, że drużyna Jordana Jordanów wróci z niego z niczym w sensie zdobyczy punktowej. A jednak. Do tego można dołożyć jeszcze bagaż czterech straconych goli, z których aż trzy Babia Góra zdobyła w końcówce spotkania. W Jordanie, który mocno się zmienił pod względem kadrowym w porównaniu do chociażby poprzedniego sezonu (w niedziele zadebiutowali nowo pozyskani: Tomasz Kotlarz, Andrii Drozd, Kamil Rapta, Tomasz Rapta i wprowadzony po przerwie Mariusz Lubiński) zatem po staremu - szwankuje najbardziej skuteczność, a i proste błędy w obronie okazują się być zabójcze dla końcowego wyniku

- Zabrakło nad kropki nad i, którą mogliśmy postawić dwukrotnie. Najpierw w pierwszej połowie, w której mieliśmy piec dobrych okazji,  z których trzy były stuprocentowe. Udało się nam wykorzystać tylko jedną. Po przerwie przy stanie 1:1 również mieliśmy świetną szansę - przyznał trener Jordana, Jakub Jeziorski.

Bardzo szybko Jordan objął w Lipnicy Wielkiej prowadzenie. Bardzo ładnym uderzeniem popisał się Tomasz Rapta i Adam Ignaciak musiał wyjmować piłkę z siatki. Po kwadransie gry bramkarz Babiej Góry sparował piłkę po strzale Szymona Jochymka. W 28. minucie Mateusz Kowalcze zagrywa z boku boiska w pole karne w kierunku Tomasza Rapty, a ten nieczysto trafia w piłkę (setka numer dwa). Chwilę później Piotr Kołodziejczyk decyduje się na strzał z dystansu, który nieznacznie mija bramkę Babiej Góry. Na pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy Szymon Wróbel podaje do Kowalcze, ten będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy decyduje się na uderzenie spoza pola karnego - wychodzący z bramki Ignaciak wybija futbolówkę na aut bramkowy. Pierwsza połowa kończy się jednak mocnym akcentem dla gospodarzy - po zagraniu ręką przez Kołodziejczyka, sędzia dyktuje słuszny rzut karny dla gospodarzy. Wojciech Szczerba z jedenastki trafia jednak słupek i tak pierwsza część spotkania kończy się wynikiem 1:0 dla Jordana.

- Do sześćdziesiątej minuty graliśmy taktycznie wzorowo. Babia Góra prowadziła grę, ale nie potrafiła się przebić przez naszą defensywę - dodał Jeziorski.

Do wyrównania doprowadził Mateusz Kłosowski, dobrze znany Jeziorskiemu zawodnik, gdy ten był jego trenerem w IV-ligowym wówczas KS Zakopane. Odpowiedź Jordana mogła być zabójcza - po podaniu od Lubińskiego głową uderzał Kamil Rapta, lecz piłka nie trafiła do bramki gospodarzy.

W samej końcówce Babia Góra zdobyła trzy gole i mogła się cieszyć z efektownej wygranej na inaugurację sezonu. - Taki jest sport. W Jordanowie buduje się nowa drużyna, a ja mimo tej porażki zobaczyłem w tym meczu o wiele więcej pozytywów - podsumował Jeziorski.

Babia Góra Lipnica Wielka -  Jordan Jordanów 4:1 (0:1)

Gol dla Jordana: T. Rapta.

Skład Jordana: Kotlarz – Ryś, Drozd, Kołodziejczyk (88" Wójtowicz), Łaczek, Jochymek, Wróbel (78" Czubin), K. Rapta, Szklany, T. Rapta (63" Lubiński), Kowalcze (84" Hanusiak)

Zalesianka Zalesie - Wiatr Ludźmierz 2:1

Jarmuta Szczawnica - Wierchy Pasierbiec 3:3

LKS Szaflary - Laskovia Laskowa 4:1

Turbacz Mszana Dolna - Huragan Waksmund 1:4

Czarni Czarny Dunajec - Granit Czarna Góra 4:3

AKS Ujanowice - Krokus Przyszowa 3:1

 

  Drużyna mecze punkty b.zdobyte b.stracone różnica
1 LKS Szaflary 1 3 4 1 3
  Babia Góra Lipnica Wielka 1 3 4 1 3
  Huragan Waksmund 1 3 4 1 3
4 AKS Ujanowice 1 3 3 1 2
5 Zalesianka Zalesie 1 3 2 1 1
6 Czarni Czarny Dunajec 1 3 4 3 1
7 Wierchy Pasierbiec 1 1 3 3 0
8 Jarmuta Szczawnica 1 1 3 3 0
9 Granit Czarna Góra 1 0 3 4 -1
10 Wiatr Ludźmierz 1 0 1 2 -1
11 Krokus Przyszowa 1 0 1 3 -2
12 Turbacz Mszana Dolna 1 0 1 4 -3
  Jordan Jordanów 1 0 1 4 -3
  Laskovia Laskowa 1 0 1 4 -3

 

A-KLASA WADOWICE:

Zderzenie

- Przed sezonem byliśmy przygotowani na to, że awans wiąże się też ze skokiem jakości naszych rywali. Pierwsza połowa była właśnie takim oswajaniem się drużyny z piłką na A-klasowych boiskach. Po zmianie stron złapaliśmy już rytm. Za końcowy wynik odpowiadają bramkarze z obu ekip. Mateusz Lenik w samej pierwszej połowie trzykrotnie wygrywał dla nas pojedynki sam na sam. Bramkarz z Roczyn miał swoje momenty po zmianie stron, gdy zatrzymał parę naszych konkretnych strzałów. Nowa liga, ale dla Strzelca nic się jednak nie zmieniło: do każdego meczu zamierzamy podchodzić mocno zmotywowani – podsumował Dominik Sergiel, kapitan Strzelca.

Strzelec Budzów - Burza Roczyny 0:0

Skład Strzelca: Lenik -  Sergiel, Mirocha, Wrzodek, Jurkowski, Marek Daniel, Furman, Sałapat, K. Burliga K. Lasek, K. Rak. Grali także: P. Burliga, Mateusz Daniel, K. Parszywka.

Naroże mówi lidze dzień dobry

Efektowną wygraną z Wisłą Łączany rozpoczęła nowy sezon drużyna Naroża Juszczyn i zgłosiła okręgówkowe aspiracje. Patrząc na skład Naroża, trudno zakładać, żeby podopiecznych Marcina Ferka coś innego na mecie rozgrywek interesowało. W sobotnie popołudnie Naroże pokonało Wisłę Łączany  5:1. Goli dla gospodarzy mogło być w tym meczu więcej, ale gwoli sprawiedliwości – liczba zdobytych bramek powinna być i większa po stronie przybyszów z Łączan. – Nie graliśmy do końca tego, co pokazywaliśmy chociażby w sparingach – powiedział Ferek. – Wynik był sprawiedliwy. Popełniliśmy za dużo błędów przy straconych bramkach, chociaż goli też mogliśmy zdobyć 3,4 więcej. Niewykorzystane okazje lubią się mścić – to z kolei głos z obozu Wisły, konkretnie od grającego trenera Bartłomieja Kozioła.

Po 10 minutach spotkania, które nie przyniosły większych emocji, Naroże wyszło na prowadzenie. Sędzia podyktował rzut karny zamieniony na gola przez Marcina Drobnego.  Nie minęło wiele czasu, a Grzegorz Ferek podwyższył prowadzenie dla gospodarzy. – Szybko zdobyte bramki ustawiły przebieg spotkania – przyznał Marcin Ferek. Do przerwy 2:0, chociaż Wisła spokojnie mogła złapać kontakt.

Początek drugiej połowy przypominał cios za cios – najpierw Daniel Świder za mocno się odchylił i z siedmiu metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką, a po chwili, ale już po drugiej stronie boiska, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z kilku metrów przestrzelił Mateusz Folga. Po takim zrywie obie drużyny „zadowolone” z wyniku zaczęły grać w chodzonego. – Ale my mamy grać – zaczął się pieklić prezes Naroża Krzysztof Sarna, lecz jego nerwy na niewiele się zdały. Brakowało zwłaszcza dokładności po stronie Naroża co pokazały dwie akcje – nieczysty strzał Świdra, który powędrował nad poprzeczką i po podaniu od Michała Marka okazja Marcela Stawickiego, gdzie piłka spokojnie wturlała się rękawice bramkarskie Jakuba Kwarciaka. Po stronie Wisły groźnym strzałem popisał się Mateusz Mamcarczyk.

Po godzinie gry rajd w pole karne Pawła Romaniaka zakończył się jego starciem z Bartłomiejem Koziołem. Sędzia bez wahania wskazał na rzut karny. – Trafiłem w piłkę... Sędzia też przyznał, że widział, że trafiłem w piłkę, ale też i w przeciwnika. Nie ma co dyskutować i usprawiedliwiać się decyzjami sędziego – przyznał Kozioł. Jedenastkę na gola zamienił Marcin Drobny – co widać na naszym filmiku.

Jeszcze przed wykonaniem tego rzutu karnego na boisku w miejsce Romaniaka pojawił się Rafał Drobny. Jak się okazało strzelec dwóch ostatnich golach dla Naroża.

Zanim jednak  gole pieczętujące wygraną juszczynian, śmielej do ataku – bo co jest do stracenia przy wyniku 0:3 oprócz kolejnych goli? – ruszyła Wisła. Najpierw odważnym wyjściem zażegnał niebezpieczeństwo debiutant w bramce Naroża Jan Żarnowski. Następnie setki nie wykorzystali zawodnicy z Łączan – na siódmym metrze dwóch piłkarzy Wisły po prostu sobie przeszkodziło w oddaniu strzału i piłka wyszła na aut bramkowy. Kolejna szansa dla Wisły to indywidualna akcja Dariusza Pomietły, który wpadł w pole karne z lewej strony, minął dwóch zawodników Naroża i gdy już mając czystą pozycję zdecydował się na uderzenie w kierunku bramki Naroża, jak spod ziemi wyrósł Łukasz Wróbel i świetnie zablokował futbolówkę. To nie koniec okazji dla Wisły – za chwilę na rzut rożny sparował piłkę Żarnowski po strzale Damiana Wyciska. Wisła wreszcie osiągnęła cel po mocnym, precyzyjnym uderzeniu grającego z numerem 11 Wyciska.

Końcówka spotkania nie należała jednak do Wisły, ale do Naroża – konkretnie do Rafała Drobnego, który nie zagrał od początku spotkania, bo o godzinie 17 1. Sierpnia jak co roku w Jordanowie brał udział w akcji upamiętniającej rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Z trzech okazji do zdobycia gola wykorzystał dwie. Koniec końców Naroże wysoko i efektownie wygrywa na inaugurację sezonu 2020/2021. – Nie pojawiłem się na boisku, bo o wiele lepiej widać grę i ustawienie drużyny z boku. Kiedy krzyknę z boku to też inaczej jest, gdy to zrobię z boiska (śmiech). Nagrywamy nasze spotkania, żebym mógł potem analizować, co możemy poprawić, ale też to, co jest dobre i możemy powielać. Cieszę się, że mam szeroką kadrę i to, że zmiennicy wcale nie są gorsi od tych, którzy grają w podstawowym składzie. Bardzo dobrze, że od tego sezonu można dokonywać pięciu zmian. Jeżeli nie wpuszczę jednego, drugiego zawodnika, to później różnie może być (śmiech). Widać też, że jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, bo widać było na tle Wisły w końcowych fragmentach pierwszej czy drugiej połowy – podsumował Marcin Ferek

Naroże Juszczyn - Wisła Łączany 5:1 (2:0)

Gole dla Naroża: M. Drobny i R. Drobny (obaj po dwa gole), G. Ferek.

Gol dla Wisły: Wycisk. 

Składy:

Naroże: Żarnowski - Balcer (71" Klimasara), Gąstała, Wróbel, Marek (84" Bibro), Stawicki (76" Kaczmarczyk), Masłowski, Romaniak (60" R. Droby), G. Ferek (65" Kwiatek), Świder, M. Drobny.

Wisła: Kwarciak - B. Kozioł (68" Czechowicz), Fliśnik, Folga, Mamcarczyk (60" Oleksy), K. Kozioł (77" A. Pomieto), Kołodziej, Wycisk, Pytka (81" Bernas), D. Pomietło, Jamróz (77" Ojczyk). 

Ci to się potrafią przełamać

Ledwie zaczął się sezon, a już wiadomo, że z Żurawiem Krzeszów trzeba zawsze grać do końca. Dwa mecze pucharowe - z Tarnawianką i Gromem Grzechynia i co? I Żuraw na dzień dobry traci gola, lub dwa jak w meczu z zespołem z Tarnawy Dolnej. Równo z końcowym gwizdkiem sędziego okazuje się, że były to złe miłego początki, bo koniec końców podopieczni Bartłomieja Sałaptka schodzą z boiska jako zwycięzcy.

Tak samo było w sobotę z Astrą. Koncentracja od pierwszej minuty nie jest zatem mocną stroną Żurawia na starcie rozgrywek, chociaż w Spytkowicach przynajmniej ta "czarna seria" mogła i powinna zostać przełamana. W 2. minucie po podaniu od Szymona Barzyckiego oko w oko z bramkarzem Astry znalazł się Mariusz Górny, lecz koniec końców zamiast strzału... podał golkiperowi gospodarzy Piotrowi Chuderskiemu piłkę. Tymczasem pierwsza groźna akcja, w sumie nie akcja, ale stały fragment gry, pod bramką Żurawia zakończyła się golem dla Astry. Dośrodkowanie od Przemysława Niewiedziała na gola zamienił Radosław Babiuch.

Od tego momentu zawodnicy ze Spytkowic skupili się na grze z kontry i oddali pole gry gościom. Trzeba jednak przyznać, że te wychodziły im całkiem nieźle, chociaż już bez bramkowego rezultatu. Żuraw za to przed przerwą miał dwie bardzo dobre okazje na doprowadzenie chociaż do wyrównania – strzał głową Górnego i Mariusza Mentla sprzed linii szesnastu metrów świetnie bronił jednak golkiper Astry.

- Szybciej, dokładniej, wysoki pressing – taki plan nakreślił  w drugiej połowie trener Sałapatek dla krzeszowian. I zdał on egzamin z każdej strony – Żuraw zdobył dwie bramki, a w ostatnich pół godzinach całkowicie zdominował wydarzenia na boisku. Jeżeli dodamy do tego bardzo dobre zmiany Jarosława Bielarza i Pawła Wajdzika, którzy mieli znaczący udział przy bramce na 2:1, to przepis na sukces w sobotnim meczu dla Żurawia jest gotowy.

Najpierw jednak Żuraw musiał doprowadzić do wyrównania. Uczynił to w 48. minucie Krzysztof Ćwiertnia, który zaprezentował w Spytkowicach swoje danie główne, czyli uderzenie z rzutu wolnego. Piłka mija mur i ląduje w bramce Astry. Do końca meczu przewaga Żurawia nie podlegała dyskusji. Zwycięski gol padł dopiero w 80 minucie – po rozegranym stałym fragmencie gry Bielarz podał do Wajdzika, a ten uderzył w kierunku bramki gospodarzy. Bramkarz Astry odbił piłkę, lecz żadnych problemów z dobitką nie miał Sałapatek.

- Astra grała cały mecz z kontry, do tego brakowało jej 2-3 doświadczonych zawodników, ale szczerze – to nie jest mój problem. Patrzę na swoją drużynę i po meczu w Spytkowicach jestem z niej bardzo zadowolony. Wygraliśmy na trudnym terenie, pokazując bardzo dobre przygotowanie fizyczne i mentalne. Muszę nieco ostudzić głowy chłopakom, bo to dopiero nasz pierwszy krok. Kolejny to pucharowy mecz ze Strzelcem Budzów, a następny ligowy z Halniakiem Targanice  – podsumowuje Bartłomiej Sałapatek.

Astra Spytkowice -  Żuraw Krzeszów 1:2 (1:0)

Gol dla Astry: Babiuch.

Gole dla Żurawia: Ćwiertnia, Sałapatek.

Skład Żurawia: Krupczak - Skrzypek, R. Pilarczyk, Sałapatek, Lociński, Bańdura, Mentel, Ćwiertnia, Sumera (88" Mika), Górny (75" Wajdzik), Barzycki (60" Bielarz).

Pół godziny i kończymy

Zaledwie trzydzieści minut trwał mecz Huragan Inwałd z BCS Zawoją. W sumie już od pierwszego gwizdka sędziego było jasne, że zwycięsko może z niego wyjść tylko drużyna gospodarzy. - Mamy okres wakacyjny i z tego powodu mieliśmy okrojony skład na mecz z Huraganem. Kadra na niedzielny mecz liczyła dwanaście osób. Sędziowie zakwestionowali karty lekarskie niektórych zawodników i stąd zaczęliśmy grać w ośmiu. Po pół godzinie gry i stanie 3:0 dla gospodarzy uznaliśmy, że nie ma sensu w taki sposób grać - powiedział trener BCS Zawoi Jacek Kudzia.

Huragan Inwałd -  BCS Zawoja 3:0

Znicz Sułkowice Bolęcina -  Jałowiec Stryszawa 3:1 (1:0)

Gol dla Jałowca: Pindel.

Skawa Wadowice - Nadwiślanka Brzeźnica 3:1

Orzeł Wieprz - Dąb Paszkówka 5:0

Leńcze - Halniak Targanice 1:5

Olimpia Chocznia - Korona Skawinki 0:4

 

  Drużyna mecze punkty b.zdobyte b.stracone różnica
1 Orzeł Wieprz 1 3 5 0 5
2 Naroże Juszczyn 1 3 5 1 4
  Halniak Targanice 1 3 5 1 4
4 Korona Skawinki 1 3 4 0 4
5 Huragan Inwałd 1 3 3 0 3
6 Skawa Wadowice 1 3 3 1 2
  Znicz Sułkowice Bolęcina 1 3 3 1 2
8 Żuraw Krzeszów 1 3 2 1 1
9 Strzelec Budzów 1 1 0 0 0
  Burza Roczyny 1 1 0 0 0
11 Astra Spytkowice 1 0 1 2 -1
12 Jałowiec Stryszawa 1 0 1 3 -2
  Nadwiślanka Brzeźnica 1 0 1 3 -2
14 BCS Zawoja 1 0 0 3 -3
15 Wisła Łączany 1 0 1 5 -4
  Leńczanka Leńcze 1 0 1 5 -4
17 Olimpia Chocznia 1 0 0 4 -4
18 Dąb Paszkówka 1 0 0 5 -5

Autor: Redakcja sucha24.pl

Reklama

Piłkarski weekend: Naroże i Żuraw prężą muskuły, Strzelec na remis, sparing w Zembrzycach - opinie czytelników

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Piłkarski weekend: Naroże i Żuraw prężą muskuły, Strzelec na remis, sparing w Zembrzycach. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Ostatnie video - filmy na Sucha24




Reklama
Reklama

  

Reklama