Puchar Polski: Żuraw strzela sześć goli w Grzechyni, Strzelec w końcówce zdobywa bramkę na wagę awansu

Grom Grzechynia otwierał wynik każdej połowy w spotkaniu z Żurawiem Krzeszów. Najpierw Piotr Surmiak dobił strzał Michała Maliny, a po przerwie pozyskany z Halniaka Malina popisał się bardzo ładnym uderzeniem zza linii pola karnego, po którym piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki strzeżonej przez Sebastiana Krupczaka. Do dalszej fazy rozgrywek Pucharu Polski awansował jednak Żuraw, bo krzeszowianie w każdej z połów zdobywali po trzy gole. Bramki dla podopiecznych Bartłomieja Sałapatka, który spędził całe 90 minut na placu gry zdobywali: Mariusz Górny (dwa), Grzegorz Bańdura, Mateusz Mika, Szymon Barzycki i Dawid Sumera. Żuraw w trzeciej rundzie zagra ze Strzelcem Budzów, który w niedzielne popołudnie (oba spotkania rozpoczęły się o godzinie 17) wygrał z Jałowcem Stryszawa 1:0. Goście z dwóch powodów jechali z duszą na ramieniu do Budzowa - po pierwsze w przedsezonowym sparingu ulegli Strzelcowi 1:3 i był to najniższy wymiar kary dla piłkarzy ze Stryszawy. Po drugie goście nie mogli skorzystać z kilku zawodników z powodu ich udziału w komuniach. Tu jednak sytuacja się wyrównuje - Strzelec w niedzielę musiał sobie radzić bez pięciu ważnych zawodników. Tymczasem pogromu nie było, a i Jałowiec miał swoje sytuacje w tym meczu (Strzelec oczywiście też). I kiedy wydawało się, że losy awansu rozstrzygną się w serii rzutów karnych, w 85. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego 17-letniego Jakuba Janiszewskiego bramkę zdobywa Dominik Sergiel. Awans Strzelca i Żurawia powoduje, że już w pierwszym tygodniu w nowym sezonie (A-klasa startuje w następny weekend) obie drużyny zagrają w systemie co trzy dni. W sumie jak drużyny chcą grać w Lidze Europejskiej, to muszą się na takim system gry przerzucić, żeby go pogodzić z ligowym kopaniem ;)

Grom i Żuraw, czyli światy dwa

Dwa mecze z drużynami z naszego powiatu w rolach głównych odbyły się w niedzielne popołudnie. Oba o tej samej porze, więc siłą rzeczy musieliśmy wybrać, czy udać się do Grzechynia na spotkanie Gromu z Żurawiem Krzeszów, czy do Budzowa na mecz Strzelca z Jałowcem. Ostatecznie wybór padł na Arenę Grzechynię, gdzie już na dzień dobry zobaczyliśmy dwa gole. Ich licznik zatrzymał się ostatecznie na ośmiu, a spokojnie mógł być o kolejne osiem większy.

Żuraw pewnie i zasłużenie wygrywa w Grzechyni 6:2. Ten mecz pokazał, że chociaż obie drużyny dzieli jedna klasa rozgrywkowa, to jednak plany i ambicje jeszcze bardziej oddalają je od siebie. – Wszyscy wiemy, co to znaczy styl grzechyński. Przyszedłem do Gromu po to, żeby Grom zaczął grać piłką, nie wykopywał jej do przodu. Zagraliśmy dziś z drużyną, która była o klasę lepsza. Większą korzyścią dla nas był mecz  takim zespołem, niż ze słabszą drużyną – powiedział trener gospodarzy Marek Kudzia. – Mecz z Gromem był dla nas kolejną jednostką treningową. Na każdym treningu ćwiczymy przesuwanie się w formacjach, doskok do przeciwnika, grę z pierwszej piłki, wychodzenie na pozycję. Gratuluję chłopakom z Grzechyni ambitnej postawy, widać, że trener Kudzia stara się kleić zespół – przyznał grający szkoleniowiec Żurawia, Bartłomiej Sałapatek.

Pierwsza akcja spotkania i... gol dla Gromu. Piotr Surmiak dobija piłkę po strzale Michała Maliny. - Nie mija 120 sekund i jest już remis, a ładnym strzałem popisuje się Mariusz Górny. Na zegarku raptem 240 sekund. Nieźle, całkiem nieźle.

Do wyrównania mógł niebawem doprowadzić Piotr Surmiak, lecz nieczysto trafił w piłkę, która po koźle trafiła w rękawice Sebastiana Krupczaka. Potem częstotliwość bramek nieco spadła – po dośrodkowaniu do pustej bramki trafia Szymon Barzycki, na 3:1 dla Żurawia podwyższa Grzegorz Bańdura (dobre podanie ze skrzydła od Mateusza Miki, a wykonanie jeszcze lepsze).

Więcej goli w tej części gry już nie było – głównie za sprawą  przybyszów z Krzeszowa, którzy raz po raz marnowali kolejne okazje. Piłka po strzale Mariusza Mentla odbiła się od jednego z zawodników Gromu i wyszła na rzut rożny, następnie po przedłużeniu piłki głową przez Górnego niecelnie główkował Barzycki. Najlepsza akcja pierwszej połowy to ta trójkowa Tomasza Skrzypka, Dawida Sumery i Bańdury. Zabrakło tylko odpowiedniego wykonania – Bańdura za mocno uwierzył w siebie i zdecydował się na strzał z ostrego kąta, a mógł wystawić futbolówkę do Barzyckiego, który miałby przed sobą pustą bramkę. Żeby nie było, że nie pamiętamy o Gromie, to w 45. minucie przypomniał o nim, sobie też, Bartłomiej Kudzia, który mocno, ale jednak niecelnie przymierzył z rzutu wolnego.

Druga połowa rozpoczęła się jak pierwsza, czyli od gola dla grzechynian.  Zza pola karnego przymierzył Malina, piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. – Uwierzyłem w tym momencie, że nie wszystko jeszcze stracone – powiedział trener Gromu. Jakby słysząc jego myśli, Grom zaczął dążyć do  doprowadzenia do wyrównania. Piotr Surmiak odebrał na 18 metrze piłkę Mentlowi i huknął w kierunku bramki gości. Krupczak odbił piłkę do boku. Po chwili w pole karne z prawej strony płasko dośrodkował Malina, a Piotr Surmiak nie trafił w futbolówkę. Co zatem po niewykorzystanej sytuacji do wyrównania dla Gromu? Ano gol dla  Żurawia – po  krótko rozegranym  rzucie rożnym dośrodkowywał, strzelał Sumera, a piłka znalazła drogę do bramki gospodarzy.

Rozmiary prowadzenia krzeszowian mógł zmniejszyć Kudzia, który ruszył na przebój totalnie nie przejmując się, że musi minąć trzech zawodników  Żurawia. I minął ich, lecz będąc już w polu karnym był skutecznie naciskany przez jednego z defensorów rywala.

W kolejnych minutach świetnych okazji dla Żurawia nie wykorzystali Barzycki (dwukrotnie, raz z pomocą przyszła Gromowi poprzeczka) oraz Górny (również dwukrotnie). Grom z rzadka przedostawał się w okolice pola karnego gości, a jak już to zrobił to albo był blokowany (konkretnie Bartek Kudzia) albo fatalnie przestrzelał (Piotr Surmiak po płaskim dośrodkowaniu z prawej strony). Żuraw tymczasem jeszcze dwukrotnie użądlił – po podaniu od Barzyckiego jak profesor zachował się Górny, który spokojnie przy słupku skierował piłkę do bramki. – Mariusz Górny robi różnicę. Potrafi przyjąć piłkę, dobrze się zastawić – chwali pozyskanego z Jałowca zawodnika Sałapatek. Wynik spotkania ustalił Mika po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

- Zdobyliśmy sześć goli, a powinno ich być więcej. Chłopaki za długo holowali i chcieli utrzymywać się przy piłce. Cały czas staram się ich tego oduczać. Gdyby na skrzydle Grzesiek Bańdura szybciej dogrywał piłki to byłby po pierwsze skuteczniejszy, a i drużyna odniosłaby większą korzyść. W spotkaniach z Astrą Spytkowice, Huraganem Inwałd czy Naroże Juszczyn nie będą mieli tyle wolnej przestrzeni. Przed nami nowy sezon, w którym czeka nas aż 18 spotkań. Liga jest dla nas priorytetem, ale w  pucharze dopóki gramy, to będziemy starać się też dobrze pokazać – powiedział Sałapatek.

- Po likwidacji C-klasy nie można już  spaść  klasę niżej, ale nasz cel jest inny. Chcemy zająć miejsce w pierwszej trójce. Będziemy konsekwentnie próbować kreować grę od tyłu. Szkoda tylko, że  po tym meczu dłuższą  przerwę może mieć nasz kluczowy zawodnik Mateusz Pająk. To teraz nasze największe zmartwienie – przyznał Marek Kudzia.

II RUNDA PIŁKARSKIEGO PUCHARU POLSKI:

Strzelec Budzów -  Jałowiec Stryszawa 1:0 (0:0)

Gol dla Strzelca: Sergiel.

Grom Grzechynia -  Żuraw Krzeszów 2:6 (1:3)

Gole dla Gromu: P. Surmiak, Malina.

Gole dla Żurawia: Górny (dwa), Bańdura, Mika, Barzycki, Sumera.

Składy:

Grom: Ogarek - Bogacz, M. Surmiak, Tokarz, Ł. Krupczak, Pająk (50" M. Paleczny), Toczek, Suski, Malina, Kudzia (80" Bałos), P. Surmiak (88" W. Paleczny).

Żuraw: Krupczak (65" Kołata) - Skrzypek, Sałapatek, W. Targosz, Lociński, Bańdura (80" Fluder), Sumera, Mentel, Mika (75" Sz. Pilarczyk), Górny, Barzycki (70" Wajdzik).

Borowik Bachowice - Halniak I Targanice 4:2

Czarni Koziniec - Żarek Barwałd 1:1, awans Czarni.

Stanisławianka Stanisław - Korona Skawinki 2:3

Orzeł Radocza - Leńcze 1:1 k. 4:3

Jubilat Izdebnik - Nadwiślanka Brzeźnica 1:4

Wikliniarz Woźniki - Huragan Inwałd 2:3

Dąb Paszkówka - Wisła Łączany 0:0 k. 6:5

Autor: Redakcja sucha24.pl

Reklama

Puchar Polski: Żuraw strzela sześć goli w Grzechyni, Strzelec w końcówce zdobywa bramkę na wagę awansu - opinie czytelników

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Puchar Polski: Żuraw strzela sześć goli w Grzechyni, Strzelec w końcówce zdobywa bramkę na wagę awansu. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Ostatnie video - filmy na Sucha24




Reklama
Reklama

  

Reklama